Galopująca inflacja, stale rosnące ceny sprawiły, że za podstawowe towary płaciliśmy w tysiącach czy setkach tysięcy. Zarabialiśmy miliony. I mimo, że po wypłacie każdy z obywateli faktycznie dostawał milionowe wynagrodzenie to w rzeczywistości nikt nie czuł się milionerem o statusie jakim dzisiaj myślimy.
Jajka po 2.000-2.000 zł, szynka 120.000 – 130.000 zł a średnia pensja 5.300.000 zł kosmiczne cyfry. Kraj milionerów który po hiper inflacji z 1989 roku stanął przed koniecznością szybkiego rozwiązania problemu. Nic dziwnego, że o denominacji złotego zaczęto myśleć już po przełomie 1989 r., wówczas jednak niestabilna sytuacja polityczna i jeszcze bardziej skomplikowana gospodarcza (inflacja musiała spaść do poziomu 10 proc.) zmuszały władze do przesunięcia prac nad tym projektem. Po pięciu latach od gigantycznej inflacji w dniu 7 lipca 1994 r. Sejm przyjął ustawę do denominacji.
Prace nad ustawą trwały od połowy lipca 1990 r. prezes Narodowego Banku Polskiego prof. Władysław Baka oficjalnie zapowiedział rozpoczęcie prac nad projektem. Początkowo myślano o denominacji w skali 1000:1, ale z powodów praktycznych zdecydowano się na 10000:1. Już w roku następnym zaczęły znikać z rynku banknoty o najniższych nominałach, które po denominacji miały zostać zastąpione przez monety. Prace nad ustawa wyhamowały na przełomie 1992/93 roku, by w 1994 r., w ustabilizowanej sytuacji, prace nad denominacją wróciły na wcześniejszy tor. Już 11 maja Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów przyjął przygotowany przez NBP projekt, a 21 listopada oficjalnie zaprezentowano wzór nowej złotówki. Nowe banknoty, o nominałach mniejszych o cztery zera, weszły w życie 1 stycznia 1995 r.
Cały proces denominacji przebiegł bardzo sprawnie i bez zakłóceń w roku 1995, ale także w latach następnych” – mówił w wywiadzie dla „Gazety Prawnej” Przemysław Kuk z NBP. W następnych, bo stare banknoty zachowały na razie swoją ważność i w sklepach pojawiały się na towarach podwójne ceny. Trwało to kolejne dwa lata – stare banknoty straciły swoją ważność 1 stycznia 1997 r., choć wymieniać je można było na nowe jeszcze przez kolejne trzynaście lat. Ostateczny termin wymiany minął 31 grudnia 2010 r.
Czy wszyscy czekali na denominację?
Pokolenie powojenny pamiętało dokładnie jak Polski Rząd okradł Polaków z oszczędności pod przykrywka denominacji – wymiany pieniądza - System pieniężny zmieniono ustawą z 28 października 1950 r. Społeczeństwo ograbione najpierw przez najeźdźców – Niemców, a potem przez „wyzwolicieli” Rosjan zostało upokorzone przez rząd komunistów.
Wymianę Starych złotych na nowe ogłoszono w sobotę wieczorem. Od niedzieli pieniądze straciły ważność. Wymianę przeprowadzono w ciągu następnych dziesięciu dni. Nazwa pieniądza nie uległa zmianie – pozostał złoty. Ustalono parytet 1 zł = 0,222168 czystego złota. W ten sposób złoty stawał się równy rublowi, który kilka miesięcy wcześniej otrzymał ten sam parytet. Przy ówczesnym parytecie dolara powstawał kurs 1 dolar = 4 zł.
Kradzież zasobów gotówki
Ustalono dwie podstawowe relacje wymiany na nowe złote: ceny, płace i oszczędności bankowe do 100 tys. starych złotych przeliczano według relacji 3 nowe złote na 100 starych złotych; gotówkę i większe oszczędności bankowe przeliczano według relacji 1 nowy złoty za 100 starych złotych. Krótko mówiąc, zasoby zostały zmniejszone o 67,2 proc. Stracili wszyscy posiadacze gotówki, a zwłaszcza najzasobniejsi, czyli – jak wówczas mówiono – okiełznano elementy spekulacyjne i kapitalistyczne na wsi i w mieście. I tego obawiali się obywatele w 1994 roku. Wielka niewiadoma było jak zachowa się państwo czy zasyowuje stały parytet czy jak w 1959 roku zmiany w zależności od wymienianej sumy
W denominacji z 1950 r. problemem było jednak nie tylko to, że obywatele stracili trzy czwarte oszczędności. W jej wyniku złoty stał się praktycznie walutą wewnętrzną. Polska wycofała się z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego. Co więcej, wspomniany parytet bardzo szybko okazał się fikcją i szacuje się, że w praktyce był dziewięciokrotnie mniejszy, na czym najbardziej skorzystały władze – mające do dyspozycji dziewięciokrotnie więcej niezaksięgowanego złota. Wszystko to odizolowało polską gospodarkę od światowej, w przytłaczającym stopniu uzależniając ją od wymiany z ZSRS – na tych zaś polach, gdzie wymiana z Zachodem była niezbędna, działały rozliczane bezpośrednio z budżetem państwa przedsiębiorstwa handlu zagranicznego. Odizolowanie to spotęgował ścisły zakaz posiadania zagranicznych środków płatniczych, a także złota i platyny. Rzecz jasna istniał i miał się całkiem nieźle czarny rynek walutowy. Na nim jednak dolar był sześciokrotnie droższy, niż przewidywał kurs oficjalny, i kosztował 26 zł.
Tysiące za miliony
Zmiany cen mimo że komunikowane były zaskoczeniem. I tak wiekszośc przeliczało w głowie porównując ceny. Od 1 stycznia 1995 r. za butelkę oleju zapłaciliśmy 1,75 zł, kilogram szynki – 13,0, a za jajko – 0,20 zł. To była prawdziwa rewolucja. Należy pamiętać, że i zarobki zmalały zamiast otrzymywać 6 mln obywatel dostał 600 zł.
Mimo tego pozornego bałaganu z „przeliczeniami” każdego towaru bałaganu sytuacja po denominacji ustabilizowała się dość szybko, w rzeczywistości przeliczenia nie okazały się aż tak skomplikowane, a nowe wzory banknotów nie wzbudzały niczyich oporów. W sensie czysto praktycznym denominacja ułatwiła wiele pozornie drobnych rzeczy, jak choćby konieczność posługiwania się w księgowości olbrzymią dotąd liczbą zer – nie należy tego lekceważyć, zważywszy choćby na to, że w 1994 r. produkt krajowy przekroczył 2 tryliony złotych.
Korzyści z denominacji poczuło zarówno państwo /najbardziej w wymiarze prestiżowym/ jak i również sami Polacy – nie musieli na co dzień posługiwać się kwotami opiewającymi na miliony. Nowe banknoty i monety ułatwiły więc dokonywanie codziennych drobnych transakcji. Denominacja przyczyniła się także do zwiększenia zaufania i prestiżu polskiego złotego nie tylko wśród Polaków, lecz i za granicą. O tak duży prestiż byłoby trudniej z wieloma zerami.
Art. na podstawie:
A. Paczkowski, „Pół wieku dziejów Polski”, Warszawa 2005
G. Wójtowicz, A. Wójtowicz, „Historia monetarna Polski”, Warszawa 2003
Napisz komentarz
Komentarze